Bezkonkurencyjny Bogdan Cyrus

Czytanie treści strony dostępne.
Najpierw biegał, teraz maszeruje, ale ciągle odnosi niebywałe sukcesy : na swoim koncie ma już ponad 160 medali i ok. 40 pucharów. Dokładnie ich nie liczy, tylko wciąż dokłada nowe. Trenuje tylko podczas zawodów, bo na co dzień jest zbyt zajęty zawodowo – prowadzi własną firmę budowlaną. Nie przestrzega żadnej diety, można by nawet powiedzieć, że prowadzi niezupełnie zdrowy tryb życia. Pomimo to posiada niezwykłe osiągnięcia sportowe - w biegach, a od prawie 2 lat także w Nordic Walking. Tylko od początku tego roku Bogdan Cyrus ze Strzebinia wystartował w 23 zawodach i za każdym razem znalazł się na podium – 19 razy na pierwszym miejscu, 3 razy na drugim i tylko raz na trzecim. Maria Teresa Ledwig: Jak zaczęła się Pana przygoda z Nordic Walkinig?Bogdan Cyrus: Kijki zamówiłem przez Internet i pamiętam dokładnie, że paczka przyszła w piątek. Wieczorem trochę pochodziłem z nimi po podwórku. Informacji o technice chodzenia poszukałem w Internecie, trochę podpowiedzieli znajomi. Następnego dnia wybrałem się na zawody... i je wygrałem. Marsz odbywał się w Mysłowicach pod nazwą „Festiwal Spełnionych Marzeń”. Wyprzedziłem tam nawet wicemistrzynię Polski w Nordic Walking. Było to w 2012 roku. Poza tym pierwszym konkursem wziąłem udział jeszcze tylko w kilku innych. Natomiast w sezonie 2013 wystartowałem już 23 razy. Zawody najczęściej odbywają się weekendami dlatego prawie zawsze towarzyszy mi żona i córeczka. Ma tylko 3 latka więc zawsze wskakuje ze mną na podium (śmiech). MTL: A dlaczego akurat Nordic Walking? Podejrzewam, że już w dzieciństwie, podobnie jak wielu małych chłopców, marzył pan o karierze sportowca?BC: Tak to prawda. Już od dziecka uwielbiałem sport. Na wsi możliwości są jednak dość ograniczone – niestety ciągle brakuje profesjonalnych szkół i treningów. Mimo to od wielu lat gram w piłkę nożną w LKS Victoria w Strzebiniu i nawet pełnię funkcję prezesa tego Klubu. Mniej więcej od 2003 roku zacząłem biegać. Najpierw zupełnie przypadkowo – wziąłem udział w Biegu Urbana – na trasie Strzebiń – Łazy. I tak to się zaczęło. Pojechałam też na jeden maraton do Stanów Zjednoczonych, z którego zrobiło się… prawie 5 lat. W USA udało mi się znaleźć pracę, dzięki której wziąłem udział w wielu maratonach m.in. w Nowym Jorku, Orlando, czy Miami. Później biegałam i w Polsce i za granicą. A od niecałych dwóch lat zacząłem moją przygodę z kijkami... MTL: W czym tkwi sekret popularności nordic walking?BC: Marsz z kijkami jest bardzo przyjemny, a zasady dość proste – nie wolno podbiegać, jedna stopa zawsze musi dotykać podłoża. Poza tym kijki muszą być ustawione pod odpowiednim kątem. Dzięki temu odciążamy stawy i np. kolana nie są tak eksploatowane jak podczas biegania. Dla mnie generalnie sport – bieganie, maszerowanie i każda inna forma jest źródłem ogromnej radości. To dla mnie prawdziwy relaks. Nie ukrywam, że zwycięstwa dają również wiele satysfakcji, a wyjazdy są świetnym czasem , który mogę spędzic z rodziną. MTL: A z jakich osiągnięć jest Pan najbardziej dumny?BC: Wziąłem udział w wielu zawodach m.in. w Marszu „O złoto kryka” w Wiśle, w Marszu im. Jana Dary w Tychach, w Marszu Nocnym w Katowicach. Bardzo lubię też marsze górskie, obecnie jestem na prowadzeniu w Górskim Pucharze Polski Nordic Walking. Pod koniec sierpnia wybieram się na Halę Miziową i raczej już nikt nie jest w stanie odebrać mi tego trofeum. Póki co moim największym osiągnięciem jest tytuł wicemistrza Polski w Polanicy Zdroju, który zdobyłem w tym roku. Do dziś bardzo cieszę się również z zajęcia 17 miejsca w Polsce podczas Maratonu „Solidarności” w Gdańsku, w 2003 r. MTL: A marzenia i plany na przyszłość?BC: Moim celem jest zdobycie tytułu mistrza świata. W październiku te zawody odbywają się właśnie w Polsce – w Szklarskiej Porębie. 5 października zachęcam wszystkich do oglądania transmisji ma żywo w TVN24. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem spróbuję swoich sił i w tym konkursie. Jeśli uda pokonać mi się 20 kilometrową trasę w trochę ponad 2 godziny, to może uda mi się tam spełnić moje największe marzenie. Jestem współorganizatorem Biegu św. Urbana w Strzebiniu, ale ciągle marzy mi się również zorganizowanie zawodów przełajowych w okolicy Strzebinia i Koszęcina. Może w przyszłym roku. MTL: Mam nadzieję, że uda się Panu spełnić wszystkie te marzenia. Życzę wiele powodzenia i trzymam kciuki za kolejne zwycięstwa. Bardzo dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Maria Teresa Ledwig

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

×
Skróty klawiszowe

Skróty klawiszowe